Sezon wakacyjny się już zakończył, ale nasz szef, a dokładniej właściciel firmy, w której pracuję, postanowił ten okres trochę wydłużyć i zafundował nam – wszystkim swoim pracownikom – wspólny, firmowy wyjazd!
Nigdy wcześniej czegoś takiego nie organizował, a pracuję w tej firmie prawie od momentu jej powstania, więc widzę, że to coś nowego. Musiał się pewnie trochę naczytać o tym, jak to wyjazdy firmowe dla pracowników dobrze na nich wpływają – polepszają integrację, wpływają na morale, zwiększając motywację i zaangażowanie w pracę, ale przede wszystkim są świetną formą spędzenia wolnego czasu – a jak dobrze wiemy, zadowolony pracownik jest bardziej wydajny w pracy i z większą satysfakcją podchodzi do wykonywanych zadań! A przy okazji takie wyjazdy stwarzają niecodzienną możliwość poznania bliżej swojego szefa – jako zwykłego człowieka, takiego, jakim jest w ciągu zwykłego dnia.
Niewykluczone, że wielu szefów i prezesów woli nie wchodzić w bliższą komitywę ze swoją załogą podczas takich spotkań, szczególnie gdy poleje się do tego alkohol… Słyszałam o sytuacjach, że pracownicy przy takich okazjach wylewają na przełożonych wszystkie swoje żale, a nawet czasami dochodzi do rękoczynów… Ale nasz szef zdecydowanie nie ma się czego obawiać!
Integracja już zintegrowanego zespołu
Nasza firma, czyli biuro rachunkowe, składa się z siedemnastu osób. Szesnastu zatrudnionych na etacie i właściciel – pan Dariusz. Biuro założył kilkanaście lat temu i początkowo była to jednoosobowa działalność gospodarcza, ale bardzo szybko pozyskiwał nowych klientów i wkrótce musiał zatrudnić swojego pierwszego pracownika. I właśnie tym pierwszym pracownikiem byłam ja. 🙂 Rozpoczęłam współpracę w nieco ponad rok od założenia firmy. Kolejni pracownicy przychodzili i odchodzili, zespół powiększał się z roku na rok. Tak jak wspominałam, obecnie zatrudnionych jest nas szesnastu i od ponad dwóch lat skład osobowy jest niezmienny, więc znamy się bardzo dobrze, ale jeszcze nigdy razem nie byliśmy na żadnych wakacjach, aż do teraz… 🙂
Jestem bardzo związania z biurem, przecież jestem w nim prawie od samego początku i praktycznie nie znam innej pracy. Bardzo się ucieszyłam z wieści o wyjeździe, oznacza to, że pan Dariusz idzie z duchem czasu, a firma nie stoi w miejscu, tylko dalej się rozwija i prze do przodu. Chyba każdy pracownik życzy sobie pracować w takim miejscu!!
Ponieważ biuro rachunkowe i ogólnie księgowość raczej kojarzą się z grupą sztywnych ludzi ślęczących nad tabelkami i kalkulatorami, nasz szef postanowił, że na wyjeździe nieźle się zabawimy i zaszalejemy. Jako miejsce wyjazdu wybrał Zator, a główną rozrywką miał być dzień spędzony w Energylandii. O rany, nigdy nie byłam w takim parku rozrywki! 🙂
Przed wyjazdem szef uprzedził, że wszystko zostało już zaplanowane i zaaranżowane i że niczym mamy się nie martwić. W piątek po pracy pod nasze biuro zostały podstawione dwa busiki, które miały nas zabrać na firmową wycieczkę… Zatorze, witaj! 🙂 W pierwszej kolejności zostaliśmy przywiezieni na kwatery i od razu wiedzieliśmy, że to będzie udany wyjazd! Godzinka na rozpakowanie się i przyszykowanie na wieczorną niespodziankę zaplanowaną przez szefa…
– Daria
Masz pytania albo chcesz zarezerwować nocleg? Skontaktuj się z nami!
Komentowanie zostało wyłączone.