Postanowienie noworoczne

Postanowienia noworoczne a niespodziewane wyjazdy służbowe

Postanowienia noworoczne są ostatnio bardzo popularną sprawą. To znaczy, nie wiem konkretnie, czy ostatnio, pewnie były też wcześniej, ale ostatnio jakoś tak zrobiło się o nich głośniej. Wszyscy dookoła już pod koniec grudnia zaczynają się dzielić swoimi postanowieniami i wszędzie słyszy się tylko, że od pierwszego stycznia palacz rzuca palenie, grubas zaczyna się odchudzać, człowiek żywiący się śmieciami zmienia dietę i zaczyna dbać o siebie, współczesny analfabeta postanawia przeczytać minimum trzy książki tego roku, olewus zabierze się za pracę i tak dalej. I potem idziesz na siłownię w styczniu i ona pęka w szwach, przechadzasz się ulicą, a dookoła pełno biegaczy. Ale w lutym już jakoś ich mniej, a w marcu to już prawie w ogóle.

Potem znowu w maju wybiegają na ulice i okupują siłownie, bo uświadamiają sobie, że lada chwila wakacje, a w gazetach szaleją nagłówki typu „6 tygodni do bikini”. I tak to najczęściej wygląda, po głośnych deklaracjach i początkowym silnym zapale, wkrótce biorą górę stare przyzwyczajenia i rozstajemy się z naszymi postanowieniami. Myślicie pewnie, że jedyne co potrafię, to się naśmiewać? Nie, nie, ja sam byłem tam wielokrotnie. Co roku wymyślam nowe postanowienie i co roku w lutym/marcu kapituluję, a czasami nawet wcześniej. Dlatego w tym roku zadeklarowałem metapostanowienie, czyli postanowienie, by dotrzymać wcześniejszych postanowień! A najczęściej moje postanowienia oscylowały wokół zdrowej diety i siłowni bądź innej aktywności ruchowej. Dlatego ten rok, oprócz dostarczania sobie codziennie pół kilograma świeżych warzyw i owoców, będzie rokiem biegacza! Tak jest, w tym roku będę codziennie biegał.

 

Codzienne bieganie, w Osieku na śniadanie

Jak się okazało, już na samym początku rzucono mi kłodę pod nogi i próbowano storpedować moje postanowienie. Ha ha, śmieję się, bo wiadomo, że to nie było specjalnie. ? Ale zostałem wyznaczony na wyjazd służbowy do Oświęcimia na cztery dni. A takie wyjazdy aż się proszą o taryfę ulgową dla postanowień noworocznych. Ale nie dla mnie! Szybko sobie sprawdziłem w googlach, gdzie będziemy spać i co jest dookoła. Osiek, mała miejscowość niedaleko Oświęcimia, dużo miejsc do biegania, więc nie ma bata, żebym złamał postanowienie. I takim oto sposobem mogę się pochwalić, że w styczniu 2018 roku przez cztery dni przebiegłem wzdłuż i wszerz cały Osiek! ?

– Marcin, zdeklarowany biegacz 😛

Komentowanie zostało wyłączone.