Lot paralotnią czyli wyprawa z Osieka na górę Żar

Wyprawa z Osieka na górę Żar

Jakiś czas temu zapisałem się na kurs paralotniarstwa. Trzydziecha na karku, myślę sobie, że coś trzeba nowego w swoim życiu zrobić. Myślałem o skoku na spadochronie, ale to jednorazowa i „szybka” impreza, niewiele zobaczysz dookoła, bo życie mija ci przed oczami… Wiem, że pewnie tak nie jest i na pewno jest to niesamowite przeżycie, ale paralotniarstwo pociągnęło mnie trochę bardziej… swobodnie sobie płyniesz po niebie, podziwiasz okolicę i ogólnie jest pięknie i błogo. Wbrew pozorom paralotniarstwo nie jest sportem niebezpiecznym – niebezpieczna może być tylko głupota.

Wylądowałem niedawno temu w Zatorze na delegacji służbowej. Stwierdziłem, że to doskonała okazja, żeby polatać też w tych okolicach. Słyszałem już wcześniej, że doskonałym miejscem jest Góra Żar – najpopularniejsza miejscówka w Beskidach. W trakcie pobytu nocowałem w kwaterach pracowniczych w Osieku, a stamtąd na Żar jest 30-kilka kilometrów. Delegacja kończyła się w piątek i wszyscy współpracownicy wracali już do domu, a ja przedłużyłem sobie pobyt o jedną noc, oczywiście na własny koszt, żeby w sobotę z rana wybrać się na paralotnię. 😀

Wjechałem sobie na szczyt góry Żar kolejką torową. Tam spotkałem się z moim instruktorem. Nie ukończyłem jeszcze wszystkich kursów i nie mogę latać samodzielnie, zresztą to dosyć droga zabawa, bo sprzęt do tanich nie należy… Może kiedyś! 🙂 Póki co w grę wchodzi jedynie lot w tandemie z osobą doświadczoną, która zadba o moje bezpieczeństwo. A ja dzięki temu będę mógł się skupić na podziwianiu widoków! 😀

Góra Żar widziana z… góry!

Najpierw krótka pogadanka, przypomnienie co i jak, przygotowanie sprzętu i ani się nie obejrzę, a już jestem w powietrzu. Tego dnia była naprawdę piękna pogoda, więc paralotniarzy też było sporo – nie ma co się dziwić, przejrzyste powietrze, widoczność na dziesiątki kilometrów. Na Żarze są trzy miejsca startowe, wszystkie trzy mocno oblegane. Panorama Beskidu niesamowita, ale dla mnie najciekawszym widokiem jednak był zbiornik wodny na górze Żar widziany z góry. 😉

Po moim locie trochę odsapnąłem, coś przegryzłem i zacząłem myśleć o powrocie do domu, w końcu ponad 300 kilometrów przede mną. Do kwater w Osieku już nie wracałem, wymeldowałem się z samego rana, więc nic, tylko prosto przed siebie, tylko tym razem po ziemi…

– Adam

 

Masz pytania albo chcesz zarezerwować nocleg? Skontaktuj się z nami!

Komentowanie zostało wyłączone.